Największą radością nauczyciela jest chyba zobaczyć efekty swojej pracy. Nie chodzi tyle o wyniki w nauczaniu (choć świetnie napisane matury na pewno jest mile widziane!), co o zarażenie pasją i chęcią odkrywania świata, a w moim przypadku - miłością do historii Małej i Dużej Ojczyzny. Równie ważne jest nawiązanie relacji z podopiecznymi, zdobycie uznania w ich oczach, czego wyrazem mogą być często proste gesty i słowa. W świecie, w którym często zamiast międzyludzkich relacji i harmonijnego rozwoju rządzą "słupki statystyk" i "papierologia", każdy przejaw sympatii, docenienia i podziękowania jest ważny. Są przynajmniej dwa powody, dla których chciałem się podzielić Waszymi uwagami. Jednym jest nieskrywana radość i duma. Drugim, iż wasze wsparcie i pozytywny feedback to dla mnie mobilizacja do jeszcze większej pracy i doskonalenia. Czy cieszy mnie bycie nauczycielem historii? Tak! Co najmniej tak bardzo, jak bycie badaczem-detektywem, rozwikłującym zagadki sprzed