Genialna publikacja „Ks. Leopold Jan Szersznik znany i nieznany” z W 1998 r. dostępna jest on-line: https://www.sbc.org.pl/publication/11932
Był osobą tak niezwykłą, nieszablonową i wymykającą się tradycyjnym ocenom, iż nie sposób wkomponować ją w nasze ulubione narracje na temat historii i jej bohaterów, wśród których dominują ludzie poświęcający się (a często i oddający życie) w imię ideałów narodowych, religijnych, czy społecznych. Chociaż w przeszłości przyznawali się do niego zarówno Czesi, Polacy, jak i Niemcy, nikt (zresztą słusznie) nie czynił tego z silnym przekonaniem i na tyle skutecznie, by postać tą zawłaszczyć dla swojej pamięci narodowej. Dla Czechów i Niemców zbyt przychylny językowi polskiemu na Śląsku Cieszyńskim. Dla Polaków był zaś zbytnio związany z czeskim kręgiem kulturowym i grupą narodowych budzicieli. Dodatkowo przedkładający łacinę tak nad czeski, jak i niemiecki. Dla środowisk liberalnych i części luteran nazbyt katolicki (ksiądz, a do tego do ostatnich dni całym sercem jezuita!), dla części katolików z kolei - zbyt postępowy i wolnomyślący (ulegający „zgubnym” wpływom ideologii oświecenia; także obecnie niesłusznie posądzany o przynależność do masonerii). W percepcji ogółu społeczeństwa natomiast - dziwak, całe dnie spędzający nad książkami, notatkami i obliczeniami, otaczający się ekscentrykami i młodzieżą, wychowankami. „Człowiek oświecenia” - miłośnik przyrody, nauk ścisłych, ale i humanistycznych, mający na każdym z tych pól wybitne, jak na swoje czasy i możliwości prowincjonalnego terenu osiągnięcia.
Tymczasem, mimo pamięci kultywowanej przez jego przyjaciół i uczniów, zmarł w zapomnieniu, sterany walką, jaką przez długie lata musiał toczyć z austriacką biurokracją, ludzką ignorancją i niewdzięcznością. Pomimo symbolicznej cesarskiej nagrody, tytułu honorowego proboszcza cieszyńskiego, umarł niedoceniony przez cieszyniaków, którzy nie widzieli za stosowne, by uszanować miejsce jego pochówku, niszcząc je, tak, iż dziś nie wiemy, gdzie spoczęły jego doczesne szczątki. W dwustuletnią rocznicę śmierci warto więc przypomnieć pamięć o jego życiu i dokonaniach.
Leopold Jan Szersznik, bo o nim mowa, był nie tylko uczonym i miłośnikiem książek, pedagogiem, fundatorem publicznej biblioteki, muzeum oraz ogrodu botanicznego, ale też budowniczym i urzędnikiem-reformatorem. Przede wszystkim osobą skrajnie oddaną swym ideałom: wierze, nauce, miłości do małej ojczyzny i społecznej służbie.
Geneza „Śląskich Aten”
Przeszedł do historii przede wszystkim jako twórca publicznej biblioteki i muzeum, - jednych z najstarszych w tej części Europy. Założone w 1802 r. w Cieszynie instytucje, wyprzedziły niemal wszystkie podobne zakłady na terenach dzisiejszej Polski i Czech. Drugie z kolei najstarsze muzeum czeskie, wzorowane na szersznikowskim, powstało dopiero w 1814 r. Podobnie założony przez księcia Maksymiliana Ossolińskiego Zakład Narodowy we Lwowie, otwarto dopiero w 1817 r., w sześć lat po wizycie, jaką ks. Szersznikowi złożył fundator.
Jeżeli chcemy dziś zobaczyć, jak wyglądała i wygląda obecnie biblioteka ks. Szersznika, możemy przekonać się na własne oczy. Przetrwała bowiem niemal bez uszczerbku wszystkie dziejowe zawieruchy i przechowywana jest obecnie w Książnicy Cieszyńskiej. Jeśli odwiedzimy ją, w specjalnej przeszklonej sali zobaczymy, przeszło trzydzieści wysokich na cztery metry, dębowych regałów, a na nich - kilkanaście tysięcy książek. Najmłodsze spośród nich mają lat dwieście, najstarsze - pięćset, sześćset, a nawet więcej. Wiele wśród nich to istne białe kruki, jak chociażby „odkryta” na nowo niedawno Biblia wrześniowa Marcina Lutra z 1522 r.
Biblioteka ta, po dziś dzień jest perfekcyjnie uporządkowana, tak, jak zgodnie z ideałami oświecenia zaprojektował ją sam autor i właściciel. Jej zawartość to książki z wszystkich dziedzin wiedzy od matematyki, ekonomii, medycyny, przez filozofię i historię, teologię, po dzieła ojców kościoła. Zbiór tworzony był bez uprzedzeń, miał stanowić jak najlepsze źródło wiedzy dla lokalnej społeczności i warsztat pracy dla badaczy. Nie będzie wielką przesadą stwierdzenie, iż na półkach sąsiadowali ze sobą, m.in.: św. Augustyn, Marcin Luter, zakazany przez kościół Wolter i Karol Darwin. Biblioteka ta robi tym większe wrażenie, jeśli pod uwagę weźmiemy, iż powstała staraniem jednej osoby, w mieście biednym i prowincjonalnym, liczącym raptem 3-4 tys. mieszkańców. To, m.in. księdzu Szersznikowi Cieszyn zawdzięcza, iż słynie po dziś, jako wybitny ośrodek kultury i nazywany jest „Śląskimi Atenami”.
Nie mniej imponujące były zbiory muzealne zgromadzone przez ks. Szersznika. W chwili jego śmierci liczyły blisko 10.000 eksponatów, umieszczonych tak, jak biblioteka w budynku dawnej szkoły katolickiej przy ul. Jezuickiej (dziś Szersznika) w specjalnie zaprojektowanych na ten cel szafach, gablotach i szufladach. Kolekcja składała się z dwóch części - eksponatów z dziedziny przyrody i techniki. Pierwsza grupa była znacznie liczniejsza i składała się z ok. 4.6 tys. minerałów, ponad tysiąca skorupiaków i muszli, 400 wypchanych ptaków i innych zwierząt, stu próbek drzew i żywic, oraz 155 przedmiotów takich jak ptasie jaja, kości itp. Wszystko to ułożone w perfekcyjnym porządku, systematycznie sklasyfikowane, tak np. osobno wydzielono miejsce, m.in. na: 1. naturalne muszle (mięczaki), 2. muszle skamieniałe i zwapniałe, 3. morskie pajęczaki, 4. raki, 5. chrząszcze, 6. motyle, 7. ptasie jaja i gniazda.
Duży był także zbiór numizmatyczny, liczący prawie 2 tys. eksponatów, który uzupełniały „osobliwości” w rodzaju eksponatów z dziedziny sztuki i rzemiosła artystycznego (200 szt.).. Najmniej liczna, ale niezmiernie ciekawa była kolekcja eksponatów technicznych i naukowych - maszyn, modeli oraz różnych przyrządów - nie tylko globusów, mikroskopów, czy teleskopów, ale też katapult i innych machin wojennych. Wszystko to szczegółowo uporządkowane i opisane, miało służyć przede wszystkim jako pomoce naukowe w pracy z uczniami miejscowego gimnazjum, łącząc teorie z praktyką i zaszczepiając im miłość do świata przyrody i nauki.
Opiekun młodzieży
Warto podkreślić, iż na polu pracy z młodzieżą ks. Szersznik odnosił liczne sukcesy, jego uczniami byli m.in. Jan Józef Bożek, czy Alois Kaufmann - postacie nieprzeciętnego formatu. Pierwszy, jako syn młynarza z Bier pod Skoczowem zapisał się jako wybitny konstruktor i wynalazca, budując w 1815 roku w Pradze, niemal równocześnnie z George'm Stephensonem, silnik parowy i poruszane nim: powóz (pierwszy automobil) oraz łódź. Ponad trzydzieści różnych prototypów Bożka, przechowywał w swoim muzeum Szersznik. Jeśli chodzi zaś o Kaufmanna, prawnik wykształcony na uniwersytecie w Pradze, pełnił w Cieszynie funkcję syndyka, a później przez ponad 30 lat - burmistrza, przechodząc do historii także jako autor monumentalnej 4-tomowej „Kroniki Miasta Cieszyna”. W tejże kronice znalazły się także ustępy mające charakter wspomnień, w których Kaufman wraca do czasów młodości, opisując spartańskie, a przy tym niepozbawione troski i pewnej serdeczności, wychowanie młodzieży przez ks. Szersznika. Warto jeden z nich zacytować, gdyż rzadko są przywoływane:
„Kierownikiem konwiktu był ks. Leopold Szersznik, on sam ułożył porządek prac wywczasów dla swych wychowanków: wstawano w lecie o godz. 5., a zimą o 6., sypialni w ogóle nie opalano, więc wychowankowie nie marudzili z wstawaniem i ubieraniem i zaraz pospieszali do domowej kaplicy, na krótki pacierz, by zagrzać się w porze zimowej śniadaniem, wieczorem po wspólnej modlitwie o godz. 9. musieli wszyscy być w łóżkach. W dniach wolnych od nauki prowadził nas, wówczas jeszcze w sile wieku, nasz kierownik [tj. ks. Szersznik] na przechadzki: czy deszcz, czy śnieżyca, czy ciepło, czy zimno; największe zaspy śnieżne pokonywaliśmy w lekkim ubraniu, zwinnie przesadzaliśmy rowy głębokie i wspinaliśmy się na szczyty gór. W lecie rozbijał w ogrodzie trzy namioty, ozdobione chorągiewkami, które zajmowaliśmy co środę wieczorem, wystawialiśmy straże nocne, zmiana co pół godziny, a rano, jak najwcześniej po pieśni porannej wyruszaliśmy w drogę, w najbliższą okolicę, a czasem aż na Czantorię, gdzie było śniadanie, a jeżeli w pobliżu była rzeka lub potok, następowała kąpiel, po czym powrót do Cieszyna... Każdy dobry uczynek, wysiłek, sprawność, były nagradzane kuponami, za które można było wygrać książkę, laskę wycieczkową, mapy, przyrządy rysownicze i miernicze itp. Taka zachęta działała podniecająco na młode umysły...”.
Powstanie i koniec cieszyńskiej Arkadii
W związku ze swoimi zainteresowaniami przyrodniczymi, a także z myślą o młodzieży ks. Szersznik stworzył imponujący, największy w całej cieszyńskiej okolicy, siedmiohektarowy ogród, któremu nadał charakter parku, ogrodu botanicznego i muzeum na wolnym powietrzu jednocześnie. Warto go szerzej opisać, gdyż jego założenie i realizacja, po których dziś nie ma śladu, a były doprawdy imponujące.
Ogród mieścił się na Frysztackim Przedmieściu, między miejskimi murami a Bobrówką, w miejscu, gdzie niegdyś znajdował się klasztor cieszyńskich franciszkanów bosych - bernardynów, a gdzie po ich likwidacji straszyła potężna, wysoka na 7-metrów, miejska szubienica. Zaniedbany dotychczas teren został uporządkowany, otoczony ogrodzeniem, a przede wszystkim obsadzony kilkoma tysiącami drzew (samych drzew owocowych było ponad 6 tysięcy!). Podczas prac rzeka Bobrówka została częściowo pogłębiona i uregulowana, stworzono nawet na niej sztuczną wyspę, nazwaną - Bosak, na którą prowadziły ok. 10 metrowe mosty (jeden zawieszony w powietrzu, drugi murowany). Otwarcie parku dla publiczności nastąpiło w 1790 roku, prezentował się on imponująco. Od głównej ulicy otwierało go wejście, zdobione portalem z kolumnami w stylu toskańskim, ozdobionym dwuwierszem Horacego. Dalej prowadziła ścieżka, mijająca stodołę, mieszkanie ogrodnika, wędzarnię w kształcie gotyckiej kaplicy, główny budynek ogrodu (z siedmioma pokojami mieszkalnymi oraz kuchnią) oraz oranżerię, w której w zimie przechowywano mniej odporne na mróz rośliny. W pobliżu znajdowała się, częściowo wykuta w skale, grota, w której istniało źródło – studnia, według samego Szersznika dająca wodę o wyjątkowym smaku. Jej strugi zasilały też staw z rybami oraz basen, wokół, którego urządzono skaliste wzniesienie, na szczycie którego znajdował się pomnik Agathona. Większą część ogrodu wypełniały drzewa owocowe, a także gatunki rzadkie i egzotyczne, takie jak, np.: złotowierzby, a prawdopodobnie również magnolie. Całość zdobiło także kilka alejek wysadzanych drzewami, m. in. aleja lipowa.
W ogrodzie ks. Szersznik wzniósł także budowle upamiętniające znajdujący się w tym miejscu klasztor bernardynów, a więc: pustelnię, której charakter nadawały sztuczne ruiny - brama wjazdowa do dawnego klasztoru, krucyfiks na szczycie pagórka - zwanego Górą Kalwarią oraz piramidę postawioną w miejscu prawdopodobnego pochówku zakonników (znaleziono tam 54 groby). Osobną budowlą tam wzniesioną była neogotycka świątynia, warto także wspomnieć, iż w parku znajdowało się popiersie cesarza Józefa II.
Za Bobrówką stworzono specjalny ogród z miejscowymi drzewami owocowymi (m. in. jabłoniami i gruszami, występującymi na Śląsku Cieszyńskim). Łącznie niemal 200 gatunków, które później były ze sobą krzyżowane, co dokładnie opisano na blaszanych tabliczkach, w które zaopatrzona była każda sadzonka. Niestety, dwukrotnie wandale złośliwie niszczyli owe tabliczki - przekreślając owoce długiej pracy ks. Szersznika.
Ostatecznie ogród, zwany Arkadią, został w 1802 roku sprzedany cieczyńskiemu Towarzystwu Strzeleckiemu, które potrzebowało go jako miejsce do ćwiczeń. Pieniądze pozyskane z jego sprzedaży były bardzo potrzebne ks. Szersznikowi, gdyż miasto Cieszyn, nie chciało przyjąć ofiarowanego mu muzeum i biblioteki, jeśli donator nie ofiaruje równocześnie funduszy na jego utrzymanie. Tak też się stało, na ten cel ks. Szersznik przeznaczył cały swój majątek, pozyskany ze sprzedaży nieruchomości i innych dóbr, liczący 12 tys. florenów. Kwota ta po wpłaceniu do banku na procent, miała co roku przynosić dochód potrzebny na opłacenie bibliotekarza opiekującego się zbiorami, ogrzanie budynku, zakup nowych książek i ufundowanie srebrnego medalu dla wybijającego się w dziedzinie mineralogii ucznia.
Bilans
O ile ogród ks. Szersznika unicestwił czas, muzeum i biblioteka przetrwały, stanowiąc pomnik jego wielkiej działalności. Ks. Leopold Jan Szersznik zmarł w 1814 r., do ostatnich dni, a nawet godzin, zabiegając o rozwój ufundowanej przez siebie biblioteki. Nie doczekał się przywrócenia zakonu jezuitów, którego członkiem czuł się przez całe życie (choć jeszcze w czasie jego nowicjatu został decyzją papieża rozwiązany). Zakon ten został reaktywowany dopiero po kilku miesiącach od jego śmierci.
W pamięci współczesnych zapisał się nie tylko jako ksiądz katolicki, nauczyciel i fundator biblioteki oraz ogrodu. Chociaż z pewnością pamiętano także, iż pełnił on rolę budowniczego, kierującego odbudową miasta po jego pożarze w 1789 r. (odbudowując klasztor Elżbietanek, kościół Św. Krzyża, szkołę, słodownię i szpital wojskowy), reformator finansów miejskich i nadzorca szkół okręgu cieszyńskiego.
Zaś wśród historyków i badaczy jego działalności, zasłużył on na uznanie także jako wybitny intelektualista i naukowiec. Podziw wzbudzały i do dziś wzbudzają zwłaszcza jego wszechstronne zainteresowania i talenty. Lliczne zachowane brulionach notatki, świadczą o tym, iż zajmował się i znał na wszystkim - od paleontologii i archeologii (poszukując i znajdując pod Cieszyniem ammonity, kości mamutów), pomiarów geodezyjnych (napisał nawet podręcznik ich przeprowadzania), przez meteorologie (wykonywał pomiary opadów śniegu i deszczu w Cieszynie), mineralogie i botanikę (zachowało się wiele jego opisów krajoznawczych regionu cieszyńskiego, a także szczegółowa systematyka roślin), hodowlę (wykonywał m. in. kalkulację kosztów i zysków chowu świń, cieląt i drobiu), genealogię (sporządził kronikę genealogiczną szlachty cieszyńskiej), po wojskową sztukę inżynieryjną (zaplanował i przeprowadził budowę jedynego w swoim rodzaju mostu pontonowego na Olzie). Niewiele jego prac ukazało się drukiem, wśród nich wymienić można bardzo dobre prace historyczne, poświęcone, m. in. bibliotece Klementinum w Pradze (w której doskonalił swój warsztat w czasie studiów jakie tam odbywał) oraz słownika biograficznego najwybitniejszych artystów i pisarzy Księstwa Cieszyńskiego („Nachrichten von Schriftstellern und Künstlern aus dem Teschner Fürstenthum” - 1810). Szersznik ceniony jest przede wszystkim jako bibliofil i archiwista, który, gromadząc pieczołowicie książki i archiwalia (jak chociażby „Dziennik” Johana Tilgnera) oraz cierpliwie przepisując dziesiątki bezcennych dokumentów ocalił dla przyszłych pokoleń olbrzymią część dorobku kulturowego swojej małej ojczyzny.
Leopold Jan Szersznik we wstępie do „Nachrichten” napisał, iż Cieszyn - „miasto, oraz mały kraj, którego jest stolicą, zapewne godny jest uwagi i polecenia nie tyle ze względu na jego historię, ale ze względu na ludzi, którzy w zakresie nauk oddawali swoje służby ludzkości”. Całym swoim życiem zapracował on, by słowa te odnosić właśnie do niego. Biorąc pod uwagę całość jego działalności, nie będzie przesadnym stwierdzenie, iż zasłużył na miano najwybitniejszego z cieszyniaków.
Wyruszyć wąskimi uliczkami Cieszyna w noc wraz z bohaterem naszej małej ojczyzny - Księdzem Leopoldem Janem Szersznikiem i odkryć tajemnicę losu zaginionej biblioteki cieszyńskich jezuitów...
Historyczna gra miejska Książnicy Cieszyńskiej: „Ks. Szersznik na tropie zaginionej biblioteki /Cieszyn A. D. 1776/” odbyła się w 2014 r.
Poznaj Cieszyn Roku Pańskiego 1776, jego krajobraz, mieszkańców i tajemnice, zasłuż na laury i nagrody! Spróbuj swych sił, namów znajomych!